Książka zachwyca, pobudza wyobraźnię, dodaje odwagi, wspiera proces moralnego, duchowego i umysłowego rozwojufwszystko dlatego, że jest w niej wszechświat ludzkich spraw, że jak w zwierciadle można w niej oglądać własną twarz i twarze innych ludzi, że raz zmyśla, a innym razem mówi prawdę, że otwiera bramy zachwytu. Towarzyszy w chwilach radości i smutku, wywołuje głośny śmiech i łzy szczerego wzruszenia. Widok dziecka, które kocha jakąś książkę i czyta ją wiele, wiele razy, to jedna z największych radości trudnego procesu wychowania. Stare chińskie przysłowie głosi: Gdy przeczytam nową ksiażkę, to takjakbym znalazł nowego przyjaciela, a gdy przeczytam ksiażkę, która już czytałem ~ to tak jakbym spotkał się ze starym przyjacielem. Przynieśmy dziecku radość wielu książkowych przyjaźni. To największe dobro, które będzie procentowało każdego dnia dziecięcego i dorosłego życia. [prof. Grzegorz Leszczyński]
W cieniu wielkiej polityki, wojen, fortun zdobywanych z dnia na dzień, z daleka od obiektywów kamer i świateł reflektorów jest inna Rosja. To kraj, w którym w opuszczonym moskiewskim szpitalu koczuje grupa nastolatków - stalkerów, diggerów, samobójców, strażników i upiorów. W walącym się hotelu robotniczym mieszka paręnaście rodzin, które od lat czekają na lokale zastępcze - pisały w tej sprawie już nawet do papieża. W przydrożnym baraku kilkanaście kobiet zaspokaja potrzeby kierowców, policjantów, polityków.Jelena Kostiuczenko nie pisze zza biurka, nie boi się zabrudzić rąk, nie waha się stawiać trudnych pytań. Odwiedza ćpuńską melinę, w której żyje małżeństwo uzależnione od dezomorfiny, czyli popularnego w Rosji "krokodyla". Udając stażystkę, jeździ na patrole z drogówką i obserwuje, jak inspektorzy wyciągają od kierowców łapówki. W Biesłanie pyta, o czym śnią rodzice dzieci, które zginęły podczas akcji antyterrorystów. Pisze o tym wprost i bez stylistycznych ozdobników. Jej książka jest nie tylko o Rosji. To diagnoza źle działającego świata, w którym zanikają więzi międzyludzkie, solidarność i mechanizmy wzajemnego wsparcia. W którym państwo nie chroni słabych. W którym zamiast prawa, jest pięść. Świata, w którym "przyszło nam żyć"."Rosja - supermocarstwo iluzji. Policjanci udają, że ścigają przestępców, choć spędzają czas na fałszowaniu dowodów. Ostatni weteran II wojny ze wsi napompowanej hurrapatriotycznym patosem sam wykopuje ziemniaki z ogródka, by nie głodować. Najbardziej zdesperowani, żeby choć na chwilę zapomnieć, szprycują się krokodylem, najstraszniejszym z narkotyków. Niemal wszyscy - cytując jednego z bohaterów - "mówią jedno, a robią drugie". Jelena Kostiuczenko nie owija w bawełnę. Jej książka boli. A jednocześnie nie sposób się od niej oderwać. Bo gdzieś tam można odnaleźć skrawki nadziei, tęsknoty za sprawiedliwością i zaskakującej siły, którą znajdują w sobie bohaterowie reportaży." Michał Potocki, publicysta "Dziennika Gazety Prawnej".
UWAGI:
Na książkę składają się reportaże z tomu: Nam zdes` žit` oraz reportaże prasowe autorki.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni